Geoblog.pl    Sezamki    Podróże    UK/Bristol/Salisbury/    Stonehenge
Zwiń mapę
2009
27
paź

Stonehenge

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Salisbury
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 397 km
 
Stojąc o kilkadziesiąt metrów od liczących sobie dziesiątki wieków kamieni zastanawiałam się, jaka moc jest w nich zaklęta, że co roku przybywa tu ok. 700 tys. turystów z całego świata. Jakich zdarzeń są świadkami szare kolosy? Ile potu i krwi lało się, gdy setki ludzi ustawiało je w magiczny krąg? Milczące głazy nigdy nikomu nie zdradziły swej tajemnicy, pozostało mi więc tylko podziwiać ich majestat na tle czystego błękitu nieba.

Tajemniczy krąg monolitów znajduje się ok. 15 km na północ od Salisbury. Naukowcy prześcigają się w domysłach, do czego tak naprawdę potrzebne było prehistorycznym mieszkańcom Anglii to dziwne skupisko kamieni. Co pewien czas w fachowych pismach historycznych i archeologicznych pojawiają się nowe teorie, z których żadna nie jest poparta dostateczną ilością dowodów. Stonehenge urosło wręcz do miana najbardziej kontrowersyjnej prehistorycznej budowli kraju i pewnie nigdy nie dowiemy się, czy było to miejsce składania rytualnych ofiar, świątynia słońca, obserwatorium astronomiczne czy też pałac królewski, który nieudolnie naśladował architekturę rzymską. A może “winę” za tajemniczość przypisać kosmitom? Niejednokrotnie przecież głoszono, że Stonehenge to lądowisko dla pojazdów, którymi przybywały na naszą planetę istoty pozaziemskie.

Przyczyn budowy tajemniczego kręgu trudno dociec, jednak sam proces powstawania Stonehenge, dzięki najnowszym metodom badawczym można już w miarę dokładnie określić. Wiadomo na pewno, że budowlę wznoszono fazami, które dzieli nawet tysiąc lat. Najpierw, około 3050 lat p.n.e. istniał tam tylko okrągły rów z okalającymi go pionowo ustawionymi kamieniami. W środku kręgu znajdował się kopiec i 56 zagłębień, których używano w pewnym okresie do przechowywania kremowanych prochów ludzkich. Doły kopano prymitywnymi narzędziami wykonanymi z rogów jeleni czy kości bydlęcych. Około tysiąca lat później wzniesiono pierwszy krąg z kamieni, których było aż 80. Potężne dolerytowe bloki transportowano aż z odległych o 385 km gór Prescelly w południowej Walii. Niektórzy archeolodzy sugerują, że głazy mógł przynieść z walijskich gór lodowiec podczas ostatniego zlodowacenia, ale teorię tę podważa brak na Równinie Salisbury jakichkolwiek innych śladów działalności lodowca. Jak transportowano kamienne olbrzymy? Trudno to sobie wyobrazić, bo niektóre z nich mają ponad 7 metrów wysokości i ważą 40 ton. Prawdopodobnie używano tratw. Spławiano ciężary do morza, potem prawie połowę drogi pływały one blisko brzegu Walii, by znów znaleźć się w korytach rzek. Ostatni kilkudziesięciomilowy odcinek przewożono głazy na drewnianych wałach. Dlaczego sprowadzano budulec aż z tak daleka, oczywiście nie wiadomo.

Pracowano całymi latami, nie używając niczego oprócz lin z bydlęcego włosia, prymitywnych dźwigni i drewnianych wałków. Jedyną “siłą napędową” były ludzkie mięśnie, należy więc przypuszczać, że podobnie jak przy budowie egipskich piramid, wielu budowniczych okupiło wysiłek życiem.

Zasadnicza faza budowy miała miejsce 1500 lat p.n.e., gdy wzniesiono krąg z 25 trylitów (dwóch ustawionych na sztorc głazów podtrzymujących leżący na nich trzeci) i wewnętrzną podkowę z pięciu trylitów. Te gigantyczne bloki wycięto z piaskowców na Marlborough Downs oddalonych od Stonehenge ok. 30 km. Transport drogą wodną był niemożliwy, wykorzystano więc znowu drewniane walce. Na drodze stanęło jednak wzgórze Redhorn, z pokonaniem którego było zapewne wiele kłopotów. Jak obliczyli współcześni naukowcy, aby wtoczyć na górę jeden 50-tonowy głaz, potrzebne było ok. 500 ludzi! Zanim piaskowe bloki stanęły na pożądanym miejscu trzeba je było doskonale obrobić. Kamieniarze sprzed 1500 lat do dziś wzbudzają podziw. Kamienie stojące pionowo na przykład są pośrodku nieco szersze, dzięki czemu nie ma się złudzenia wklęsłości. Podobną sztuczkę zastosowali kilkaset lat później budowniczowie ateńskiego Partenonu. W samym centrum z dolerytów postawiono jeszcze jeden niewielki krąg i podkowę, ale przeznaczenia całości nikt nie potrafi wyjaśnić. Symetria budowli, jej lokalizacja (na lekkim wzniesieniu w płaskiej dolinie, z którego w każdym kierunku widać linię horyzontu), a także ustawienie względem punktów wschodu i zachodu słońca w dniu letniego i zimowego przesilenia zdają się wspierać teorię, że było to kiedyś jakieś obserwatorium astronomiczne służące do pomiaru czasu. Być może wyliczano tu także zaćmienia księżyca i inne zjawiska astronomiczne. Niektórzy utrzymują, że w kamiennym kręgu zbiegają się linie tajemniczych sił i energii. Inni widzą tu miejsce kultu zmarłych i oddawania czci Słońcu, bowiem kolista forma sakralna kojarzy się jednoznacznie z kształtem Słońca prastarego symbolu przemijania i zmartwychwstania.

Proces budowy Stonehenge nie był ani prymitywny, ani przypadkowy, a ukształtowanie głazów zdradza doskonałe zrozumienie perspektywy. Wielkie uznanie współczesnych zyskały również zdolności matematyczne dawnych budowniczych.

W wielu opowieściach autorstwo tajemniczego kręgu przypisuje się druidom. Jest to oczywiście nieprawda, ponieważ druidzi należący do Celtów pojawili się na tych ziemiach znacznie później. Nawet jeśli mieli coś wspólnego ze Stonehenge to na pewno nie byli jego budowniczymi. Wraz z rozwojem archeologii i zastosowaniem dokładnej metody oznaczania wieku zabytku za pomocą węgla radioaktywnego oraz precyzyjnej analizy utworów geologicznych, teoria o druistycznym pochodzeniu Stonehenge została obalona.

Mimo wszystko do niedawna każdego roku w nocy z 21 na 22 czerwca, samozwańczy “druidzi” inscenizowali na oczach zafascynowanej publiczności nadzwyczajne misterium letniego przesilenia. Okryci szerokimi szatami z kapturem, w jednej ręce trzymali gałązkę jemioły, w drugiej kolorowe proporce. Spektaklowi towarzyszyły “pieśni druidów”, w których nie było tak naprawdę ani nutki druidzkiej. Stowarzyszenie Druidów i wyznawcy New Age przybywali tu, by świętować nadejście lata i ... toczyć regularne walki z chroniącymi unikalny zabytek policjantami. Od pewnego czasu wchodzenie pomiędzy głazy jest zakazane, także dla “druidów”. Turyści są więc pozbawieni tajemniczego widowiska. Wchodząc za bramę obiektu otrzymują za to automatyczny przewodnik w kształcie telefonu komórkowego. W jego towarzystwie spaceruje się ścieżkami wokół kręgu. Informacje są nagrane w wielu językach, m.in. niemieckim, hiszpańskim, japońskim. Polskich przewodników jeszcze nie uruchomiono, trzeba się więc zdać na znajomość któregoś z języków obcych, albo ograniczyć do patrzenia na tajemnicze głazy. Można także puścić wodze fantazji i przy pomocy jednej z teorii przenieść się w marzeniach do świątyni, obserwatorium astronomicznego czy królewskiego pałacu Stonehenge.

źródło: http://www.mkadziela.republika.pl/stone.htm
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 20% świata (40 państw)
Zasoby: 486 wpisów486 62 komentarze62 1382 zdjęcia1382 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
08.11.2024 - 11.11.2024
 
 
25.06.2024 - 09.07.2024
 
 
22.02.2024 - 25.02.2024